czwartek, 6 kwietnia 2017

Żakiet moro

Mogłam pójść do wojska.




   Czasem sobie tak myślę. Zresztą nawet brałam to pod rozwagę jeszcze kilka lat temu. Teraz już za stara jestem. No i kondycji brak. Ale nad tym akurat pracuję :)







   Uwielbiam moro. Ci co mnie znają to wiedzą. Na blogu pojawiła się też kiedyś sukienka.
Tym razem chciałam mieć coś innego.  Nietypowego jak na ten deseń. No bo są spodnie, spódnice, parki, płaszcze, sukienki... Ale żakietu nie widziałam. A ponieważ bardzo lubię lekkie żakiety i uwielbiam moro to polaczenie wydało się idealne. Oryginalne, ciekawe, przykuwające uwagę. No i poszło. Dla mnie strzał w 10! Tak naprawdę dawno nie powstało coś z czego byłabym tak bardzo zadowolona :)





   Użyty materiał to gruba bawełna. Z powodzeniem można by ją zastosować na przykład w mundurach bądź innej odzieży specjalnego przeznaczenie. Jest dość sztywna ale lekko elastyczna a tym samym po prostu wygodna! A to bardzo ważna cecha, zwłaszcza przy żakiecie. Jak u większości z Was odleżała swoje :) ale już tak mam, że kiedy mam "ważny" dla mnie egzemplarz to dotąd myślę aż wpadnę na coś ekstra :) Rozważałam naprawdę wiele opcji ale miałam wrażenie, że kurtek moro jest pełno, i spodni, itd. Więc ja mam żakiet!!!






   Żakiet jest bez podszewki. Dość mocno dopasowany w talii, z wąskimi rękawami. Ma kieszenie z wypustkami a także odszywaną dziurkę na guzik. Jest lekki i naprawdę mega wygodny! Ja się w nim po prostu zakochałam :)




















   Tym razem o zrobienie zdjęć poprosiłam moją córunię więc było wesoło :) Trzaskała fotki seriami o czym rzecz jasna nie wiedziałam więc uwieczniła matkę rozchachaną :) :) :)













   A zupełnie na marginesie, od wielu lat nosiłam blond. Taki czy inny ale blond. W ostatnich miesiącach obcinałam włosy i obcinałam ale nie farbowałam, bo jakoś mnie coś powstrzymywało. Nie wiedziałam czy nadal chcę jasne i ciągle przykrywać te odrosty czy może swoje... No i słuchajcie, co za odkrycie! Mam piękne naturalne srebrne pasemka!!! A prawdę mówiąc to mnóstwo pasemek. Ciekawostka, że większość osób myśli, że to farbowane :) I Im dłużej je mam tym mi z nimi lepiej :) Jestem siwa :) No i fajnie :) :) :)

   Pozdrawiam Was wiosennie! Cieszcie się życiem :*















wtorek, 21 marca 2017

Suknia ślubna




   Suknia ślubna

 

  

Miałam ogromną przyjemność uszyć suknię ślubną dla mojej ciotecznej siostry. To był naprawdę wyjątek. Wielka radość dla mnie, tym bardziej, że suknia urzekła mnie już w momencie ustalania szczegółów. Później było już tylko piękniej :) Kiedy przyjechała koronka, taka delikatna, bielusieńka... podszewka, guziczki. To naprawdę ekscytujące. Kawałki tkanin, z których tworzysz coś wyjątkowego. Dla mnie to zawsze jest jakaś adrenalina. Kroisz, zszywasz, przymiarka... Zaczyna nabierać kształtów. Dopasowywanie, dopieszczanie każdego centymetra, wykańczanie. Na końcu satysfakcja. Jest pięknie. Aż szkoda, że już koniec.














  Niewiele trzeba pisać. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Wybór akurat takiej sukienki moim zdaniem doskonały. Jest delikatna, cudowna, urocza. Tak jak Kasia-panna młoda. Idealne połączenie.
I oby takie właśnie było życie tych dwojga. Pięknych, młodych, zakochanych.
 Jeszcze raz samych szczęśliwych dni Kasiu i Dominiku!!!



Na koniec tylko zdjęcia robocze :)





wtorek, 14 marca 2017

Brązowe spodnie




Się doczekały publikacji... W ogóle...dzień dobry, witam znów, dobry wieczór. Stęskniłam się . Za Wami, za blogaskiem, za powerkiem, radością itd. Wracam znów. Z nadzieją, że już nie rozstanę się na dłużej. Im więcej czasu tym trudniej się przełamać. Ale jestem. Udało się wrócić.

  Więc...spodnie. Kiedy je szyłam oczywiście wyszły trochę za szerokie. Ale nic to, ogólnie spoko. Szkoda tylko, że mało wykorzystane. W sumie, teraz byłyby akurat. Mam na myśli rozmiar. No mało istotne.
 Spodenki z brązowej satynobawełny. Z cięciami, zakładkami, stębnowaniami. Kieszenie, szlufki, niby proste ale z jakimiś detalami. Niezwykle wygodne i do zestawienia na wiele sposobów.

I tak na przykład w zestawie z koszulą:





...ze skórą...




...i całkiem rockowo. Z pieszczochą :D








 W sumie na nadchodzące święto! koncert DM jak znalazł :D
Już się nie mogę doczekać!!!


Pozdrawiam serdecznie, cieszę się, że jestem.

P.S. nawet powstał touturial do tych spodni. Postaram się zamieścić. Dziubaski :*

środa, 15 kwietnia 2015

Dzianinowe sukieneczki



  Na swoją niebieską dzianinową sukienkę jeszcze mi troszkę czasu brakuje, ale na początek pokaże Wam dwie, które niedawno szyłam dla pani Hani :) Bo fajne są, codzienne takie, w miłych kolorkach, wiosennie było mi przy szyciu :)))
   Nie będę się rozpisywać o formach itd, bo nie ma o czym, wszystko widać.  Obie mają głębokie dekolty, obie nie mają zamków. Obie są wygodne, lekkie i też bym takie chciała :)))



 














   Mało treści, wybaczcie.  Dziś wrzucam tylko coś dla oka.

Ale za to gorąco Was wszystkich pozdrawiam życząc uśmiechu i siły kiedy paliwa brak :)))