KROLL
A dziś tak z innej beczki, nie o ubrankach. Otóż... dawno dawno (ok 20 lat) temu kilku młodych mężczyzn założyło sobie zespół. I tak grali sobie, śpiewali, pisali piosenki, robili teledyski. A łatwo nie było. Sprzęt skromny, warunki domowe, ale zapał wielki i talenty! Ogromny mój ukłon w ich stronę, bo robili rzeczy niemożliwe :) No ale życie poprowadziło ich różnymi dróżkami i tak zespół zakończył żywot. Aż po latach postanowili chłopcy znowu sobie brzdąkać w wolnym czasie. I zakupili sobie te fajowe instrumenty i z wielką radością zadają sąsiadom nieopisane męki waląc w "bębny", szarpiąc za struny i krzycząc do mikrofonu o jakichś długich włosach, spacerkach, leniwych trutniach i nocnych patrolach. Ale w sumie czasem chciałabym być taką sąsiadką :) Ale do rzeczy. Jednym z tych instrumentów jest perkusja elektroniczna Yamaha DD65. Właściciel sprzętu uznał, że potrzebuje dla niej pokrowca. Więc powstał :) Bo przyjaciołom się nie odmawia :) A poza tym jaka satysfakcja!!! Bo zadanie łatwe nie było. Ale w prezencie dostałam płytkę z profesjonalnymi zdjęciami, które właśnie zaprezentuję :) Oto Yamacha i jej ubranko :)
I tak...sprzęt o bardzo nieregularnych kształtach : / jak widać. Ale nie ma tego czego nie da się zrobić :D
Najpierw powstał dokładny szkic, zostały zakupione materiały i wszelkie dodatki i do pracy! Efekt jak widać. Chyba nie przesadzę mówiąc, że szczęka niektórym opadła :). Wiem, że to nieskromne z mojej strony ale bezcelowe wydaje się kłócenie z faktami :D Pracy było naprawdę dużo i fizycznej siły przy tym ale warto było!!!
Cały projekt był moim pomysłem od początku do końca. Tylko ja wiedziałam jaki będzie efekt końcowy, bo miał on być poniekąd niespodzianką. Dodam, że nie można kupić pokrowca na taką perkusję!!! Nie ma!!! Więc radość tym większa! Wszystko, co było mi potrzebne kupiłam w jednym miejscu: aspsklep.pl
Naprawdę duży wybór produktów i dopasowałam tam wszystko jak trzeba. Kodura, podszewka, pianka, taśmy, zamki, karabińczyki...wszystko.
Pracę swoją zaczęłam od wizyty w agencji reklamowej, gdzie na kodurę został naniesiony napis KROLL, czyli nazwa dawnego zespołu. A potem zabrałam się za całą resztę. Największa trudność polegała na tym, że wszystko razem było grube i sztywne, a tyle zakamarków do szycia. Pokrowiec ma spełniać funkcję ochronną, dlatego pomiędzy zewnętrzną kodurą a wewnętrzną podszewką znajduje się pianka o grubości 4 mm. Dlatego było ciężko... A tak to wygląda od środka:
Wszystkie wewnętrzne szwy wykończyłam lamówką. Wszyłam też taśmę, która ma przytrzymywać perkusję w jednym miejscu oraz luźną kieszeń do zagospodarowania w/g uznania.
A na zewnątrz...lubię funkcjonalność i dlatego jest kilka kieszeni. I mocne karabińczyki. I grube taśmy. I w ogóle...
Przednia dolna kieszeń jest na statyw, górna na pedały i kabelki, a ta wąska na pałeczki, jak widać. Dodatkowo zrobiłam dwie boczne kieszonki np. na chusteczki :) gdyby się któraś fanka popłakała z zachwytu :) A z tyłu wymyśliłam kieszeń na ? Nuty! Spokojnie zmieści format A4 :)
Nie byłabym sobą gdybym nie dodała małych szczegółów... jeżyków w podstawie :)
Kurcze, jak patrzę teraz na te zdjęcia, to myślę sobie, że kiedy już wykonany nawet najtrudniejsze zadanie, jesteśmy w stanie zapomnieć ile potu wylaliśmy nad jego zrealizowaniem, a zaczynamy się dziwić jak nam to wszystko dobrze w gruncie rzeczy wyszło. Mam teraz na myśli każdy aspekt naszego życia...
Z góry przepraszam za rozmiary tego posta, ale po prostu musiałam się pozachwycać raz jeszcze :)
A tak na marginesie...pierwszą lekcję gry mam za sobą i żywię nadzieję, że sąsiedzi byli akurat na spacerze... oj tam oj tam, trochę treningu i Guns n'roses odegram, a co! ;)
Miłej nocki, pozdrawiam.