sobota, 25 października 2014

Czerwona Róża



   Dziś będzie o sukience, którą szyłam mojej siostrze. Szyłam jeszcze latem, ale zdjęć wyszło tyle, że nie miałam kiedy ich przebrać :)
A więc jak w tytule- czerwona sukienka mojej siostry Róży.
Nie wymaga szczegółowych opisów, ponieważ jest właściwie prosta, ma jedynie inne cięcia na przodzie i tyle. Uszyta z bawełny z lycra, na podszewce. Największą rolę odegrał kolor- piękna, nasycona czerwień. No to proszę, rzućcie okiem ;)











       Roztańczona Rosetta :)))






















































   Zdjęcie tyłu niestety troszkę mniej wyraźne, ale szwy widać :) Widać też ogólnie wadę bawełny, jak i pozostałych tkanin naturalnych zresztą, którą jest to, że się gniecie : / Ale poza tym wad brak!


Na zdjęciach poniżej widać jak zmodelowałam podstawową sukienkę z cięciami francuskimi. Mam przynajmniej nadzieję, że cokolwiek widać, bo fotki zrobione spontanicznie :)









   No i przy okazji tego posta dołączę kilka ujęć z etapu tworzenia...  Mimo późnej godziny i presji czasu dopisywały nam humory a sister dzielnie trwała przy mnie w końcowej fazie :) I znalazła sobie zajęcie czyli pstrykanie fotek :) Tak więc udokumentowne zostało, że człowiekowi zmęczonemu potrafi odbijać... ;)
Uwaga: można się śmiać :)))














   Dziękuję za uwagę :)

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających!!!








niedziela, 19 października 2014

Pistacje czy mięta?



  Jak określicie ten kolor?

Kolor spodni, które po baaardzo, baaaaaardzo długim czasie doczekały się publikacji. Kilka razy już się przymierzałam, ale wciąż mi coś przeszkadzało. Aż dziś ogarnęła mnie wena i się wybrałam z sister na spacer. I mimo, że złapałam kilka kilogramów ostatnio i są bardziej dopasowane niż były, to je w końcu pokazuję, bo inaczej chyba nigdy tego nie zrobię. :)

   Porteczki uszyłam z bawełny. Mała wadą jest to, że nie są zbyt elastyczne, ale i tak dość wygodne. Mają kanty, przedni jest ostębnowany. Z przodu posiadają kieszenie z wypustkami, a z tyłu kieszenie z wypustką i patką. Pasek niesymetryczny jak widać na zdjęciu. Nogawki lekko zwężone.




























    Z okazji mojej mobilizacji i uskutecznienia tej "sesji" pomyślałam sobie, że spodnie pokaże w dwóch wersjach: na szpilkach :) i na luzie :). A że dość dawno się w sesje nie bawiłam, to troszkę zdjęć wyszło:) Wszystkich nie wrzucę, bo nie chcę przynudzać ;)

   Zapraszam :)

  W wersji pierwszej porteczki w towarzystwie trampek i dzianinowej bluzki. Luz. Nogawki wywinęłam.






























...wędrując dalej...







    W wersji drugiej występują: porteczki, szpileczki i bluzka z szyfonowymi plecami :) I torba :) I stary dom.



























   I wiecie co? Właśnie się ogromnie zasmuciłam, ponieważ patrząc na zdjęcia zobaczyłam, że brakuje mi bransoletki. Która była ważnym prezentem i której w ogóle nie zdejmowałam z ręki. Nawet nie zauważyłam kiedy mi jej zabrakło :(  Musiałam ja zgubić na zdjęciach :( ;(  Nie wiem jak to się mogło stać. Jutro spróbuję poszukać. Może się uda... :(


   Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam. Do zobaczenia.


piątek, 3 października 2014

Przychodzi pani z przeróbka...



   Pewnego dnia dzwoni do mnie pani Marta, która regularnie podrzuca mi jakieś drobiazgi do zrobienia, a i sukienki u mnie szyła. Z pytaniem czy skrócę jej sukienkę. No skrócę, a jakże! No więc przynosi ją pani Marta, wyjmuje i mówi, że ta co mi pani kiedyś szyła.  ??? Szyłam tą sukienkę...? Tak, kiedyś mi ją pani szyła. No rzeczywiście. Tyle, że już zapomniałam. No i do czego zmierzam-otóż tak mi się gęba uśmiechnęła na jej widok, że pomyślałam sobie, że i Wam pokaże.
   A w ogóle to jakoś tych koronek sporo mi się przez ręce przewinęło :)

   Ta sukieneczka również koronkowa, na cienkiej satynie. Była długa jak na zdjęciach, ale się skróciła. Zdjęć brak. Prezentuję Wam kilka zrobionych na szybko:

































































Odcinana pod biustem, z zakładkami na górze. Dół prosty, z pęknięciem z tyłu. Mini rękawki również z satyną. Zamek kryty na plecach.







   Miło było mi popatrzeć na swoją pracę po takim czasie, naprawdę fajne uczucie. I przypomniałam sobie doskonale jak ją szyłam. I przypomniałam sobie jeszcze, że to nie była jedyna sukienka z tej koronki. Wyprodukowałam jeszcze dwie, z czego jednej udało mi się nawet dwa zdjęcia znaleźć, a po drugiej do dziś mam jakiś większy ścinek, który ocaliłam z myślą o wykorzystaniu kiedyś tam.  Fajna to koronka. Dobrze się ją szyło, wzorek był dobry do odcięcia. Aż za daleko we wspomnieniach odpłynęłam :)

   To ta druga. Pamiętam, że pstryknęłam tylko dwie fotki telefonem, dlatego mało wyraźne. Kurczę, całkiem dawno to było :) Sukienka Karoliny jest inna nie tylko ze względu na długość. Otóż satynobawełna jest wszyta tylko w dół. Góra natomiast to sama koronka. No może niestandardowo, ale Karolina tak chciała. A że ciało ładne to jak najbardziej :))) Taka jest:





Szyjcie koronki! To fajna robota jest :)))


   Pozdrawiam!