Otóż o gipiurze moi drodzy chciałam napisać, ponieważ tak się złożyło, że po raz drugi przyszło mi szyć dokładnie taką samą jaką szyłam TU , tyle tylko, że ta była granatowa.
Początkowo sukienka dla Basi miała być zupeeeeeełnie inna, ale ostatecznie suknia z koronką. Na pierwszym zdjęciu jeszcze goła :) tkanina to bawełna z lycrą, lekko jakby metalizowana. Góra gorsetowa, z fiszbinami, obniżoną talią. Dół z kilkoma głębokimi zakładkami, żeby go było dużo :) Jeśli szyjecie z np. bawełny, tafty z lycrą i chcecie aby dół bardziej "stał", to szyjcie w poprzek tkaniny. To daje naprawdę dobry efekt. Przepraszam za jakość zdjęcia, telefon mam do rozmów ;)
No. A potem zaczęła się zabawa z docinaniem i kombinowaniem, żeby się kwiatuszki ładnie tam wszędzie ułożyły :) i cała oczywiście ręcznie naszyta.
A efekt końcowy jest taki oto:
Takie to mnie ostatnio przyjemności z gipiurami spotykają. Ciekawe czy przyjdzie mi pracować z tą gwiazdą po raz trzeci... :)
Pozdrwawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz