Dziś będzie o sukience, którą szyłam mojej siostrze. Szyłam jeszcze latem, ale zdjęć wyszło tyle, że nie miałam kiedy ich przebrać :)
A więc jak w tytule- czerwona sukienka mojej siostry Róży.
Nie wymaga szczegółowych opisów, ponieważ jest właściwie prosta, ma jedynie inne cięcia na przodzie i tyle. Uszyta z bawełny z lycra, na podszewce. Największą rolę odegrał kolor- piękna, nasycona czerwień. No to proszę, rzućcie okiem ;)
Roztańczona Rosetta :)))
Zdjęcie tyłu niestety troszkę mniej wyraźne, ale szwy widać :) Widać też ogólnie wadę bawełny, jak i pozostałych tkanin naturalnych zresztą, którą jest to, że się gniecie : / Ale poza tym wad brak!
Na zdjęciach poniżej widać jak zmodelowałam podstawową sukienkę z cięciami francuskimi. Mam przynajmniej nadzieję, że cokolwiek widać, bo fotki zrobione spontanicznie :)
No i przy okazji tego posta dołączę kilka ujęć z etapu tworzenia... Mimo późnej godziny i presji czasu dopisywały nam humory a sister dzielnie trwała przy mnie w końcowej fazie :) I znalazła sobie zajęcie czyli pstrykanie fotek :) Tak więc udokumentowne zostało, że człowiekowi zmęczonemu potrafi odbijać... ;)
Uwaga: można się śmiać :)))
Dziękuję za uwagę :)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz