I tak właśnie zwykła spódnica stała się sukieneczką. Też zwykłą ale jednak uroczą :)
Była taka:
Zauroczyły mnie te kokardeczki i lekkość i przewiewność materiału. Dlatego postanowiłam sukieneczkę uszyć. Dla Emilii :)
Sukienka bardzo prosta, nie potrzebuje nawet formy, z powodzeniem można górę odrysować np. od ulubionego topu. Ja się posłużyłam wykrojem z jakiejś burdy, ale to tylko dla wygody :) Dół to prostokąty. Tyle :)
Górę wykończyłam lamówką ze skosu zrobioną z tego samego materiału.
Spódnicę-prostokąty zszyłam, umarszczyłam lekko i doszyłam do góry sukienki. Następnie doszyłam podszewkę, ale tylko do spódnicy. Chciałam, żeby była bardzo przewiewna lecz nie prześwitująca tam, gdzie nie trzeba :)
Na koniec doszyłam gumkę w talii. Dzięki umarszczeniu sukienka nie wymaga suwaka. I fajnie. Jest leciutka, przewiewna, wesoła i czeka na pogodę :)
Zdjęcia na Emi były bardzo, bardzo szybkie, bo się strasznie spieszyła do koleżanek :)
Ale jakieś przynajmniej są :) ...popędzała mnie okrutnie.
Powiedziała, że będzie nosić... Zobaczymy :)
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz